Solid MTB 2025 - Przyłęk

Wigwam, Bieg Apacza, Indianie, Manitou...

Na dźwięk ostatniego starszym rowerzystom serce zaczyna bić nieco szybciej. Szalone downhilowe lata 90's i dwa słowa - Manotiu oraz Marzocchi. Ależ to były amory...

Ale my jesteśmy dzisiaj w tematyce Indiańskiej skoro spotykamy się w Wigwamie. Zejdziemy trochę na tematy religijne. W przeciwieństwie do katolickiego jednego Boga Indianie wierzyli że każda rzecz ma swojego Manitou. W powietrzu, w lasach, w skałach, w drzewach. Istnieją naturalne Manitou nieba, ziemi czy deszczu. Istnieją też Manitou rzeczy stworzonych przez człowieka. Dlaczego czasami łańcuch pęka na podjeździe albo kamień odrywa tylną przerzutkę? Zależy to od wiary człowieka w tą rzecz oraz od sympatii dla niego, jaką żywi Manitou tej rzeczy.

Tak więc widzicie - różne defekty na trasie - kapeć, łańcuch, przerzutka to nic innego jak Wasze niedogadanie się z Manitou. Musicie więc przed wyścigiem pogadać sobie od serca z Waszym rowerkiem. Może pogłaskać? Może nowa oliwka? Trzeba jakoś udobruchać te duchy. Tylko mi ofiar z ludzi nie składać....

 

Zatem jak tam dzisiaj - dogadaliście się z Manitou? Ja dzisiaj z aparatem się  nie pokłóciłem. Pełna harmonia. Z kolei Wasze łańcuchy na podjazdach miały coś tam pod nosem do powiedzenia.

 


Indiańska galeria TUTAJ

Zdjęcia w pełnej rozdzielczości TUTAJ 

Komentarze

  1. Marziocchi & Manitou brykały w Przyłeku ;)))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz